To tak...
Jutro dodam dokończenie rozmowy Damiana i Carmen, i coś z Maliną
Jeżeli chodzi o wystrój bloga, poprosiłabym by ktoś zrobił mi nagłówek
Mogę zapłacić reklamą, sd jeżeli nie będzie za dużo :d
I teraz będę pisała normalnie bez przerw
Zrobiłam ankietę po boku :P
Pozdrowionka
poniedziałek, 28 lutego 2011
czwartek, 24 lutego 2011
Rozdział 16 Hollywood
Oczami Carmen :
-Budzi się! Budzi się! - Ktoś krzyczał świecąc mi latarką w oczy
-Ysz! Przestań! - Syknęłam machając rękami
-Spokojnie! Uspokój się! - Mówili do mnie
Odepchnęłam ludzi w białych strojach i wstałam na nogi. Coś mocno ukłuło mnie w głowie, kazali mi siadać bo coś mi się stanie, ale ich nie słuchałam. Wyszłam z pokoju na świeże powietrze, miałam ochotę na coś szalonego! Bez powodu zaczęłam biec, biec tam gdzie nogi mnie poniosą. Goniły mnie dwie pielęgniarki, ale szybko je zgubiłam skręcając w różne korytarze. I tak nieźle im szło bieganie w butach na obcasach...ja byłam boso.
Zatrzymałam się w jakiejś restauracji. Na ścianie wisiał duży zegar, była godzina pierwsza po południu. Usiadłam na krześle, ręce położyłam na stoliku i oparłam na nich brodę. Podszedł do mnie kelner i popatrzył się jak na wariatkę. Nic dziwnego, byłam ubrana tylko w białą koszulę
-Coś pani podać? - Spytał
-Yyy...nie mam portfela...- Wymamrotałam
-Przykro mi, ale w takim razie muszę panią stąd wyprosić - Powiedział niemiło i mnie wygonił
Zaczęłam się zastanawiać co w ogóle się stało wczoraj? Przecież powinnam nie żyć... Trzeba pójść do Damiana i się spytać, on pewnie wie najlepiej. Znalazłam go w swojej kajucie, leżał na łóżku z aparatem w ręce
-O... hej! Co ty tu robisz? - Powiedział gdy mnie zobaczył
-Musisz mi powiedzieć co dokładnie się wczoraj stało! Proooszę!
-Yhm..no dobrze. Kiedy przyszedłem ciebie nie było, Patryk strzelał z pistoletu w wodę. Zaczęliśmy się bić, wpadłem do wody. Z tego co wiem Agnieszka go przypadkiem znalazła i pokonała. Gdy na statku dowiedzieli się o tym wszystkim wysłali łódkę, która miała nas znaleść. Mnie szybko znaleźli, z tobą były kłopoty, daleko wypłynęłaś. Kiedy Ciebie ciebie zobaczyliśmy... nie ważne, ważne, że żyjesz!
-Powiedz mi dalej, no weś! - Prosiłam
-Nie
-Tss...au... - Złapałam się za głowę bo przyszył mnie straszliwy ból
-Co ci jest?!
-Uciekłam od lekarzy i łeb mnie boli!
-Chodź zaprowadzę do nich
-Nie...najpierw dokończ opowiadanie. Tylko pod tym warunkiem pójdę
-Ych! Gdy zobaczyłem, że toniesz rzuciłem się do wody i cię szybko wyłowiłem. Ludzie z łódki mówili, że zrobiłem to z takim poświęceniem i w ogóle jakbym się zakochał...chodź już!
-Och...au...
Następnego dnia u Carmen
Obudziłam się już bez bólu głowy. Pierwsze co ujrzałam po otworzeniu oczy była uśmiechnięta twarz Damiana. Jak on się pięknie uśmiechał
-Hej księżniczko - Przywitał mnie
-Księżniczko? - Powiedziałam ze śmiechem
-Jesteś dla mnie bardzo ważna...chcę ci to powiedzieć już od dawna... czy zgodzisz się być moją...- Nie dokończył swojej wypowiedzi bo zadzwoniła komórka Carmen, ktoś ją przyniósł i położył na stoliczek obok łóżka
-Halo?- Odebrałam- Tak... Tak... Naprawdę?!... Oczywiście! Dobrze... Za tydzień? Dziękuję! Do usłyszenia!- Rozłączyłam się uradowana- Nie uwierzysz! Proponują mi kontrakt w HOLLYWOOD! Rozumiesz?! To dla mnie wielka szansa! Dobra, spokój...Co chciałeś mi powiedzieć?
-Już nic... może potem ci powiem...
-Budzi się! Budzi się! - Ktoś krzyczał świecąc mi latarką w oczy
-Ysz! Przestań! - Syknęłam machając rękami
-Spokojnie! Uspokój się! - Mówili do mnie
Odepchnęłam ludzi w białych strojach i wstałam na nogi. Coś mocno ukłuło mnie w głowie, kazali mi siadać bo coś mi się stanie, ale ich nie słuchałam. Wyszłam z pokoju na świeże powietrze, miałam ochotę na coś szalonego! Bez powodu zaczęłam biec, biec tam gdzie nogi mnie poniosą. Goniły mnie dwie pielęgniarki, ale szybko je zgubiłam skręcając w różne korytarze. I tak nieźle im szło bieganie w butach na obcasach...ja byłam boso.
Zatrzymałam się w jakiejś restauracji. Na ścianie wisiał duży zegar, była godzina pierwsza po południu. Usiadłam na krześle, ręce położyłam na stoliku i oparłam na nich brodę. Podszedł do mnie kelner i popatrzył się jak na wariatkę. Nic dziwnego, byłam ubrana tylko w białą koszulę
-Coś pani podać? - Spytał
-Yyy...nie mam portfela...- Wymamrotałam
-Przykro mi, ale w takim razie muszę panią stąd wyprosić - Powiedział niemiło i mnie wygonił
Zaczęłam się zastanawiać co w ogóle się stało wczoraj? Przecież powinnam nie żyć... Trzeba pójść do Damiana i się spytać, on pewnie wie najlepiej. Znalazłam go w swojej kajucie, leżał na łóżku z aparatem w ręce
-O... hej! Co ty tu robisz? - Powiedział gdy mnie zobaczył
-Musisz mi powiedzieć co dokładnie się wczoraj stało! Proooszę!
-Yhm..no dobrze. Kiedy przyszedłem ciebie nie było, Patryk strzelał z pistoletu w wodę. Zaczęliśmy się bić, wpadłem do wody. Z tego co wiem Agnieszka go przypadkiem znalazła i pokonała. Gdy na statku dowiedzieli się o tym wszystkim wysłali łódkę, która miała nas znaleść. Mnie szybko znaleźli, z tobą były kłopoty, daleko wypłynęłaś. Kiedy Ciebie ciebie zobaczyliśmy... nie ważne, ważne, że żyjesz!
-Powiedz mi dalej, no weś! - Prosiłam
-Nie
-Tss...au... - Złapałam się za głowę bo przyszył mnie straszliwy ból
-Co ci jest?!
-Uciekłam od lekarzy i łeb mnie boli!
-Chodź zaprowadzę do nich
-Nie...najpierw dokończ opowiadanie. Tylko pod tym warunkiem pójdę
-Ych! Gdy zobaczyłem, że toniesz rzuciłem się do wody i cię szybko wyłowiłem. Ludzie z łódki mówili, że zrobiłem to z takim poświęceniem i w ogóle jakbym się zakochał...chodź już!
-Och...au...
Następnego dnia u Carmen
Obudziłam się już bez bólu głowy. Pierwsze co ujrzałam po otworzeniu oczy była uśmiechnięta twarz Damiana. Jak on się pięknie uśmiechał
-Hej księżniczko - Przywitał mnie
-Księżniczko? - Powiedziałam ze śmiechem
-Jesteś dla mnie bardzo ważna...chcę ci to powiedzieć już od dawna... czy zgodzisz się być moją...- Nie dokończył swojej wypowiedzi bo zadzwoniła komórka Carmen, ktoś ją przyniósł i położył na stoliczek obok łóżka
-Halo?- Odebrałam- Tak... Tak... Naprawdę?!... Oczywiście! Dobrze... Za tydzień? Dziękuję! Do usłyszenia!- Rozłączyłam się uradowana- Nie uwierzysz! Proponują mi kontrakt w HOLLYWOOD! Rozumiesz?! To dla mnie wielka szansa! Dobra, spokój...Co chciałeś mi powiedzieć?
-Już nic... może potem ci powiem...
czwartek, 10 lutego 2011
Przepraszam
Wczoraj rozleciały mi się okulary prawie nie widzę, a dziś mi zmarł pies
Nie mam kiedy dodawać postów
Obiecuję, że w ferie będę dawać dużo
Rozdział 16 dam na 99% jutro
Sorki!
Nie mam kiedy dodawać postów
Obiecuję, że w ferie będę dawać dużo
Rozdział 16 dam na 99% jutro
Sorki!
sobota, 5 lutego 2011
Rozdział 15 Umieram?
Oczami Carmen :
Umówiłam się z Damianem na sesję, była godzina 23.00. On ustawiał sprzęt ,a ja poprawiałam strój i fryzurę
-Zapomniałem czegoś, zaraz wrócę! - Oznajmił Damian
Nudząc się patrzyłam w niebo, rozmyślałam o wszystkim. W ogóle co ja czuję do Damiana? To wszystko jest takie skomplikowane, ale ja jednak go ...
-Hahahaha!- Ktoś stał za Carmen i głośno się śmiał
-Przestań Damian- Powiedziałam i się odwróciłam
To nie był fotograf, dech zaparło mi w piersiach
-Co ty to robisz?! Powinieneś być w więzieniu!!!- Krzyczałam przerażona, to był Patryk
-Przyszedłem dokończyć swój plan
-Jaki plan?!
-Zabić cię!- Wyciągnął pistolet- Nożem się nie udało to proszę bardzo haha!
Musiałam szybko myśleć, zaraz mnie zastrzeli!
-Malina! Uważaj!
Patryk się odwrócił, że tam jest moja siostra. Nie zwlekając wskoczyłam do wody za barierkę. Uderzając o taflę wody przeszył mnie straszliwy ból, musiałam jednak na niego nie zważać i płynąć jak najdalej pod wodą
Oczami Damiana:
Zapomniałem jednego kabla i musiałem po niego iść do kabiny. Szukanie zajęło mi trochę, był pod łóżkiem, wziąłem go i poszedłem. Gdy przyszedłem zobaczyłem Patryka, byłego fotografa Carmen. Strzelał pistoletem w wodę. Zakradłem się do niego po cichu, złapałem pierwszą lepszą rzecz i walnąłem przeciwnika z całej siły w plecy. Poleciał na podłogę , a broń wyleciała mu z reki, szybko ją złapałem i schowałem.
-Żeby dać się tak zajść ! - Powiedziałem z nutką pożałowania w głosie
Patryk wściekły wstał i się na mnie rzucił, siłowaliśmy się. Próbowałem go wypchnąć w jakiś sposób za barierkę, ale ja jestem slaby. muszę zacząć chodzić na siłownię, bo to on był silniejszy i mnie wyrzucił."Znowu przegrałem" Przeleciało mi przez myśl. Spadając uderzyłem o wodę, cholera jaki to ból.
Oczami Maliny:
Umówiłam się z Wahimem na spacer. On się upierał, żeby był przy gwiazdach, mam tylko nadzieję, że się mylę po co akurat w taka porę. Idąc w pewnym momencie coś mnie zszokowało, zobaczyłam znowu to dziecko- Patryka. Co on tu może robić, znowu będę musiała go zniechęcić do nękania siostry
-Nie! Znowu ty?!- Krzyknął wróg widząc mnie
-Tak, ja- Odparłam spokojnie
Wyciągnął z kieszeni nóż i biegł w moją stronę.Chwyciłam go za nadgarstek i wykręciłam tak, że poleciał na ścianę. Obolały wstał jeszcze i z mniejszym impetem ruszył na mnie. Ob kręciłam się, kopnęłam go w brzuch i znowu wylądował
-Po co ja mam wstawać jak zaraz i tak będę leżał? Poddaję się!- Powiedział
-Gdzie jest Carmen i Damian?!- Zapytałam
Oczami Carmen:
Byłam bardzo zmęczona, płynęłam i płynęłam przed siebie. W pewnym momencie ze zmęczenia się zatrzymałam i zaczęłam rozglądać, gdzie był statek? Oczy mnie tak bolały, że nie widziałam. Trzęsłam się jak galareta z zimna. Opadam już z sił...
-Halo...pomocy - Wychrypiałam
W oddali zaczęło się pojawiać światełko, może mi się tylko wydawało
-Halo?! Carmen!- Ktoś krzyczał chyba przez megafon
Żebym miała tylko siłę krzyknąć. Próbowałam zrobić jakiś gwałtowny ruch, zaczęłam machać rękami. Kosztowało mnie to sporo siły
-Tam jest! - Zauważyli mnie
Oczy zaczęły mi się zamykać, próbowałam otworzyć, ale na nic. Zasypiałam, to było bardzo dziwne. Powoli opadałam w ciemną otchłań. Czy to był mój koniec, czy umierałam ?Umierałam...
Umówiłam się z Damianem na sesję, była godzina 23.00. On ustawiał sprzęt ,a ja poprawiałam strój i fryzurę
-Zapomniałem czegoś, zaraz wrócę! - Oznajmił Damian
Nudząc się patrzyłam w niebo, rozmyślałam o wszystkim. W ogóle co ja czuję do Damiana? To wszystko jest takie skomplikowane, ale ja jednak go ...
-Hahahaha!- Ktoś stał za Carmen i głośno się śmiał
-Przestań Damian- Powiedziałam i się odwróciłam
To nie był fotograf, dech zaparło mi w piersiach
-Co ty to robisz?! Powinieneś być w więzieniu!!!- Krzyczałam przerażona, to był Patryk
-Przyszedłem dokończyć swój plan
-Jaki plan?!
-Zabić cię!- Wyciągnął pistolet- Nożem się nie udało to proszę bardzo haha!
Musiałam szybko myśleć, zaraz mnie zastrzeli!
-Malina! Uważaj!
Patryk się odwrócił, że tam jest moja siostra. Nie zwlekając wskoczyłam do wody za barierkę. Uderzając o taflę wody przeszył mnie straszliwy ból, musiałam jednak na niego nie zważać i płynąć jak najdalej pod wodą
Oczami Damiana:
Zapomniałem jednego kabla i musiałem po niego iść do kabiny. Szukanie zajęło mi trochę, był pod łóżkiem, wziąłem go i poszedłem. Gdy przyszedłem zobaczyłem Patryka, byłego fotografa Carmen. Strzelał pistoletem w wodę. Zakradłem się do niego po cichu, złapałem pierwszą lepszą rzecz i walnąłem przeciwnika z całej siły w plecy. Poleciał na podłogę , a broń wyleciała mu z reki, szybko ją złapałem i schowałem.
-Żeby dać się tak zajść ! - Powiedziałem z nutką pożałowania w głosie
Patryk wściekły wstał i się na mnie rzucił, siłowaliśmy się. Próbowałem go wypchnąć w jakiś sposób za barierkę, ale ja jestem slaby. muszę zacząć chodzić na siłownię, bo to on był silniejszy i mnie wyrzucił."Znowu przegrałem" Przeleciało mi przez myśl. Spadając uderzyłem o wodę, cholera jaki to ból.
Oczami Maliny:
Umówiłam się z Wahimem na spacer. On się upierał, żeby był przy gwiazdach, mam tylko nadzieję, że się mylę po co akurat w taka porę. Idąc w pewnym momencie coś mnie zszokowało, zobaczyłam znowu to dziecko- Patryka. Co on tu może robić, znowu będę musiała go zniechęcić do nękania siostry
-Nie! Znowu ty?!- Krzyknął wróg widząc mnie
-Tak, ja- Odparłam spokojnie
Wyciągnął z kieszeni nóż i biegł w moją stronę.Chwyciłam go za nadgarstek i wykręciłam tak, że poleciał na ścianę. Obolały wstał jeszcze i z mniejszym impetem ruszył na mnie. Ob kręciłam się, kopnęłam go w brzuch i znowu wylądował
-Po co ja mam wstawać jak zaraz i tak będę leżał? Poddaję się!- Powiedział
-Gdzie jest Carmen i Damian?!- Zapytałam
Oczami Carmen:
Byłam bardzo zmęczona, płynęłam i płynęłam przed siebie. W pewnym momencie ze zmęczenia się zatrzymałam i zaczęłam rozglądać, gdzie był statek? Oczy mnie tak bolały, że nie widziałam. Trzęsłam się jak galareta z zimna. Opadam już z sił...
-Halo...pomocy - Wychrypiałam
W oddali zaczęło się pojawiać światełko, może mi się tylko wydawało
-Halo?! Carmen!- Ktoś krzyczał chyba przez megafon
Żebym miała tylko siłę krzyknąć. Próbowałam zrobić jakiś gwałtowny ruch, zaczęłam machać rękami. Kosztowało mnie to sporo siły
-Tam jest! - Zauważyli mnie
Oczy zaczęły mi się zamykać, próbowałam otworzyć, ale na nic. Zasypiałam, to było bardzo dziwne. Powoli opadałam w ciemną otchłań. Czy to był mój koniec, czy umierałam ?Umierałam...
♥♥♥
Do Milka981 - Napisałam!!! xD
Nie miałam wcześniej czasu napisać bo przyjechała do mnie siostrzenica Maja :)
Komentujcie achh!
piątek, 4 lutego 2011
Rozdział 14 Sylwester
U Carmen:
Raźnym krokiem weszła do łazienki i stanęła przed lustrem, Przeczyściła sobie twarz wodą i wytarła w ręcznik. Pomalowała oczy cieniami koloru fioletowego i czarnego, czarnym tuszem. Usta posmarowała bezbarwnym błyszczykiem o zapachu malin.Przyszedł czas na włosy, potraktowała je lokówką. Potem dla utrwalenia popsikała lakierem. Ciuchy miała przygotowane już od wczoraj, nie mogła się doczekać. Założyła kremową sukienkę, buty, kopertówkę i ciekawy naszyjnik. Na szyi też miała swojego słonika <klik>. Po pewnym czasie przyszedł Damian. Przystojnie wyglądał w garniturze. W ręce miał czerwoną różę, wręczył jej. Podziękowała mu i pocałowała w policzek. Mieli zarezerwowane miejsce w jednej z najlepszych restauracji na statku. Zamówili sobie po szalotce i kawie. Gdy jedli i pili Damian cały czas się gapił na dziewczynę.
-Co się tak na mnie gapisz ?! Coś jest ze mna nie tak czy co ?! - Krzyknęła bo ja to bardzo denerwowało
-Eee..co ?! Ja nie nic
-Odpowiedz na moje pytanie, patrzyłeś
-Przepraszam... wyglądasz po prostu olśniewająco
-O Jezu...- Wzruszyła ramionami i się uśmiechnęła
Gdy zjedli pospacerowali sobie po pokładzie, ale w końcu już nadchodziła północ. Poszli na główny pokład gdzie była większość ludzi i zaczęło się odliczanie
-10...9...8...7...6...5...4...3...2...`1...Wesołego Nowego Roku!!!- Wszyscy zaczęli krzyczeć
Damian niespodziewanie złapał Carmen w talii, przyciągnął do siebie i namiętnie zaczął całować. Dziewczyna miała na początku przerażony wzrok, ale poczuła jak je dobrze i zamknęła spokojnie oczy. Oddała się mu.
-Mhm...Przeprasza, nie panowałem nad sobą...- Powiedział Damian gdy skończył całować
-Nie, nic się nie stało.... Nawet mi się podobało...- Powiedziała modelka cicho zarumieniona
-Podobało? Chciałabyś jeszcze raz?- Spytał, a Carmen na odpowiedź przyssała się do niego
U Maliny :
Ruszyła do łazienki i złapała za tusz do rzęs, cień koloru czarnego i szminkę koloru naturalnego. Nie wiadomo czemu chciała być dziś na czarno. Włosy zostawiła takie jakie są. Z szafy wygrzebała czarną sukienkę. Założyła ją i do tego buty. Z kuferka na biżuterie wyciągnęła naszyjnik i bransoletki. Wyglądała cudownie, była gotowa <klik>.
Kamil tak jak mówił był o dwudziestej. Poszli do zwykłej, taniej restauracji bo chłopak był zbyt zajęty sobą by wcześniej zarezerwować miejsca. "Jaki on jest żalowy" Pomyślała. Usiedli przy stoliku i rozmawiali o zwykłych i głupich rzeczach. W pewnym momencie partner zapytał :
-Wiesz kto jest najpiękniejszy na statku ? - Znacząco się uśmiechnął-...ja!- Malina nie takiej odpowiedzi się szczerze spodziewała.
-Nie no! Jaki ty jesteś skromny! Nie ma co, spadam stąd! - Wybuchła i wstała z miejsca
-Ale zapłacisz za siebie, nie ?- Rzucił do niej
-Wal się - Odpowiedziała i wyszła z lokalu
Nudząc się spacerowała po pokładzie. Niebo było piękne i gwieździste. Wiatr lekko muskał jej twarz. By lepiej to poczuć wychyliła się za barierkę i stanęła na palcach. Nagle torebka zaczęła się ześlizgiwać i spadać w wodną otchłań.. Chciała temu zapobiec, więc gwałtownie zaczęła ją łapać. Niestety nie złapała jej, jak na nieszczęście niebezpiecznie się wychyliła, lala moment, a podzieli los torebki. Była taka przerażona, że zaschło jej w gardle i nie mogła krzyczeć. Ktoś nagle ją złapał za rękę i wciągnął. Wyrwała się z jego uścisku i osunęła na podłogę ciężko dysząc
-Trzeba uważać na siebie- Powiedział nieznajomy
Malina popatrzyła na niego. Był to chłopak o dużej postury, nie był gruby. Na głowie miał czuprynę ciemnych, krótkich włosów. Na twarzy zaś miał szeroki uśmiech, był bardzo przystojny.
-Nazywam się Wahim, a ty ?
-Yh...Agnieszka, mów mi Malina...Dzięki za pomoc
-Co ty tu robisz ? Nie powinnaś z kimś świętować tego dnia ?
-Mogłabym ciebie spytać o to samo. Byłam z kimś, ale go zostawiłam i tu przyszłam
-Hmm... Może byś chciała pójść ze mną na jakiś film ? Mam bardzo dużo...Może Anioły i demony ?
-Co tam, ok
♥♥♥
Wow, gdy zobaczyłam ile osób czytających doszło byłam w szoku,
Banana mam po prostu na twarzy ;)
Kolejny post postaram się dodać jutro, ale nie obiecuję
Pozdrowienia dla was!
Subskrybuj:
Posty (Atom)