Oczami Carmen :
-Budzi się! Budzi się! - Ktoś krzyczał świecąc mi latarką w oczy
-Ysz! Przestań! - Syknęłam machając rękami
-Spokojnie! Uspokój się! - Mówili do mnie
Odepchnęłam ludzi w białych strojach i wstałam na nogi. Coś mocno ukłuło mnie w głowie, kazali mi siadać bo coś mi się stanie, ale ich nie słuchałam. Wyszłam z pokoju na świeże powietrze, miałam ochotę na coś szalonego! Bez powodu zaczęłam biec, biec tam gdzie nogi mnie poniosą. Goniły mnie dwie pielęgniarki, ale szybko je zgubiłam skręcając w różne korytarze. I tak nieźle im szło bieganie w butach na obcasach...ja byłam boso.
Zatrzymałam się w jakiejś restauracji. Na ścianie wisiał duży zegar, była godzina pierwsza po południu. Usiadłam na krześle, ręce położyłam na stoliku i oparłam na nich brodę. Podszedł do mnie kelner i popatrzył się jak na wariatkę. Nic dziwnego, byłam ubrana tylko w białą koszulę
-Coś pani podać? - Spytał
-Yyy...nie mam portfela...- Wymamrotałam
-Przykro mi, ale w takim razie muszę panią stąd wyprosić - Powiedział niemiło i mnie wygonił
Zaczęłam się zastanawiać co w ogóle się stało wczoraj? Przecież powinnam nie żyć... Trzeba pójść do Damiana i się spytać, on pewnie wie najlepiej. Znalazłam go w swojej kajucie, leżał na łóżku z aparatem w ręce
-O... hej! Co ty tu robisz? - Powiedział gdy mnie zobaczył
-Musisz mi powiedzieć co dokładnie się wczoraj stało! Proooszę!
-Yhm..no dobrze. Kiedy przyszedłem ciebie nie było, Patryk strzelał z pistoletu w wodę. Zaczęliśmy się bić, wpadłem do wody. Z tego co wiem Agnieszka go przypadkiem znalazła i pokonała. Gdy na statku dowiedzieli się o tym wszystkim wysłali łódkę, która miała nas znaleść. Mnie szybko znaleźli, z tobą były kłopoty, daleko wypłynęłaś. Kiedy Ciebie ciebie zobaczyliśmy... nie ważne, ważne, że żyjesz!
-Powiedz mi dalej, no weś! - Prosiłam
-Nie
-Tss...au... - Złapałam się za głowę bo przyszył mnie straszliwy ból
-Co ci jest?!
-Uciekłam od lekarzy i łeb mnie boli!
-Chodź zaprowadzę do nich
-Nie...najpierw dokończ opowiadanie. Tylko pod tym warunkiem pójdę
-Ych! Gdy zobaczyłem, że toniesz rzuciłem się do wody i cię szybko wyłowiłem. Ludzie z łódki mówili, że zrobiłem to z takim poświęceniem i w ogóle jakbym się zakochał...chodź już!
-Och...au...
Następnego dnia u Carmen
Obudziłam się już bez bólu głowy. Pierwsze co ujrzałam po otworzeniu oczy była uśmiechnięta twarz Damiana. Jak on się pięknie uśmiechał
-Hej księżniczko - Przywitał mnie
-Księżniczko? - Powiedziałam ze śmiechem
-Jesteś dla mnie bardzo ważna...chcę ci to powiedzieć już od dawna... czy zgodzisz się być moją...- Nie dokończył swojej wypowiedzi bo zadzwoniła komórka Carmen, ktoś ją przyniósł i położył na stoliczek obok łóżka
-Halo?- Odebrałam- Tak... Tak... Naprawdę?!... Oczywiście! Dobrze... Za tydzień? Dziękuję! Do usłyszenia!- Rozłączyłam się uradowana- Nie uwierzysz! Proponują mi kontrakt w HOLLYWOOD! Rozumiesz?! To dla mnie wielka szansa! Dobra, spokój...Co chciałeś mi powiedzieć?
-Już nic... może potem ci powiem...
4 komentarze:
Buu. :C Mało postów. :C
Buu, on nie powinien się pytać, czy ona chce być jego dziewczyną, bo tak robią dzieci, a on jej powinien powiedzieć, że jest dla niej np. całym światem i ją kocha, a ona odpowiada wtedy. Nie przesadzajmy nikt nie jest na tyle głupi, żeby się nie domyślić, co chciał powiedzieć Damian.
milka981
Naaareszcie!!!! Już się nie mogłam doczekać!!!!!
Ja też nie mogłam się doczekać, bardzo mi się podoba nowy wystrój bloga. Bez nagłówku, tylko z kartami opisującymi bohaterki. Proszę, napisz co się stało z Maliną.
Bardzo podoba mi się ten blog.
Jest świetny! ; ))
A opowiadanie, mnie zaciekawiło, na pewno będę je śledziła.
Prześlij komentarz