Nie dodałam wcześniej bo były kłopoty z blogspotem ;(
__________
__________
Oczami Carmen:
Minęło już sporo czasu od wypadku.
Właśnie spędzałam popołudnie leżąc na kanapie i oglądając telenowele w telewizji. Były strasznie głupie, ale jakoś strasznie mi to nie przeszkadzało. Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc wstałam i poszłam je otworzyć. Gdy to zrobiłam ujrzałam Scotta. Był ubrany w luźną, zieloną bluzę, luźne spodnie, kolorowe boty do kostek i czapkę z daszkiem. W ręce trzymał deskę skateboardową.
-Hej- Przywitał się i włożył głowę przez drzwi. Popatrzył na pokój gdzie grał telewizor i spytał- Zamierzasz spędzić tak cały dzień?- Na jego twarzy pojawił się słodki uśmiech... przeuroczy
-No nie wiem- Odparłam i się zaśmiałam
-To chodź ze mną do skateparku
-Mam pójść by się gapić jak jeździsz? Bo ja nie umiem
-To cię nauczę!- Powiedział z entuzjazmem. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę skateparku
-Ważna jest pozycja, trzeba umieć stać na desce, Umiesz? Pokarz
Nie pewnie ustawiłam się na desce,a Scott skomentował
-Trochę nie tak
Złapał mnie w pasie i pokazał jak stać. Od jego dotyku przeszły mnie ciarki. Trzymał mnie delikatnie i pewnie... Nie!Nie! On mi się zaczyna podobać. Tak nie może być. On mnie pociąga? Szybko odgoniłam od siebie te straszne myśli
-Carmen, czemu mnie nie słuchasz?
Zrobiłam się cała czerwona
-Dobra... już wiesz jak stać. By jechać trzeba na początku odpychać się lewą nogą. Jak osiągniesz wystarczającą prędkość dajesz nogę, którą się odpychałaś na deskę i przyjmujesz pozycję. To proste
Zrobiłam to co mi kazał. Szło mi świetnie do pewnego momentu.. Nie powiedział mi jak się zatrzymać. Deskorolka nagle mi skręciła i wjechałam na tor do jazdy. Prawie się zderzyłam z jakimś chłopakien
-Scott!- Zaczęłam krzyczeć
Wjechałam na jakieś podwyższenie i zaczęłam jechać do tyłu. Straciłam równowagę i zleciałam z deski. Przeturlałam się ma sam dół i ktoś we mnie wjechał.
-Auu...- Jęknęłam
-Co ty sobie myślisz- Warknął gość, który leżał na mnie, wstał, wziął deskę i sobie poszedł
Scott szybko do mnie podbiegł
-Kurde, wystarczyło nawet zeskoczyć z deskorolki! Nic ci nie jest?
-Nie, nic mi nie jest!- Odparłam z ironią- Lepiej pomóż mi wstać
Podałam mu rękę, a on ją złapał i mnie podciągnął. Wytrzepałam się i popatrzyłam czy nic mi nie jest. Miałam pięknie rozwalone kolano. Na szczęście nic nie bolało
-Chodź do mojego domu, obmyjemy ranę i w ogóle
Przesiedziałam całe popołudnie u Scotta, był już późny wieczór. Oglądaliśmy jakiś horror w telewizji. Zamiast uważać rozmyślałam czy chłopak... mi się podoba.Tylko jak to może być możliwe? Ostatnio straciłam Damiana, on ma dziewczynę...
-Chcę ci coś powiedzieć- Przerwał moje rozmyślania Scott.
-Wal śmiało- Odparłam i zaczęłam pić kolę
-Bo ja... zakochałem się w tobie
Tak mnie to zszokowało, że wyplułam cały napój. Może robił sobie żart? Na pewno nie
-Megan- Powiedziałam tylko
-Nie kocham jej, TY mi się podobasz
-Mam problem, ty też mi się podobasz
Scott złapał mnie za ramiona i przysunął do siebie. Złożył na moich ustach lekki pocałunek, a ja nie protestowałam.
-Jeżeli byśmy mieli być razem... zerwij w takim razie z Megan
-Lepiej jak ty to zrobisz...
-Nie. Zadzwoń do niej teraz
Scott niechętnie sięgnął po telefon Wystukał dziewięć cyfr na klawiaturze i kliknął w zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach odebrała
-Hej!- Przywitała się
-Cześć... musimy się spotkać
-No dobrze... pa
-Pa
Rozłączył się i rzucił komórkę na kanapę.
-Mam pójść by się gapić jak jeździsz? Bo ja nie umiem
-To cię nauczę!- Powiedział z entuzjazmem. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę skateparku
-Ważna jest pozycja, trzeba umieć stać na desce, Umiesz? Pokarz
Nie pewnie ustawiłam się na desce,a Scott skomentował
-Trochę nie tak
Złapał mnie w pasie i pokazał jak stać. Od jego dotyku przeszły mnie ciarki. Trzymał mnie delikatnie i pewnie... Nie!Nie! On mi się zaczyna podobać. Tak nie może być. On mnie pociąga? Szybko odgoniłam od siebie te straszne myśli
-Carmen, czemu mnie nie słuchasz?
Zrobiłam się cała czerwona
-Dobra... już wiesz jak stać. By jechać trzeba na początku odpychać się lewą nogą. Jak osiągniesz wystarczającą prędkość dajesz nogę, którą się odpychałaś na deskę i przyjmujesz pozycję. To proste
Zrobiłam to co mi kazał. Szło mi świetnie do pewnego momentu.. Nie powiedział mi jak się zatrzymać. Deskorolka nagle mi skręciła i wjechałam na tor do jazdy. Prawie się zderzyłam z jakimś chłopakien
-Scott!- Zaczęłam krzyczeć
Wjechałam na jakieś podwyższenie i zaczęłam jechać do tyłu. Straciłam równowagę i zleciałam z deski. Przeturlałam się ma sam dół i ktoś we mnie wjechał.
-Auu...- Jęknęłam
-Co ty sobie myślisz- Warknął gość, który leżał na mnie, wstał, wziął deskę i sobie poszedł
Scott szybko do mnie podbiegł
-Kurde, wystarczyło nawet zeskoczyć z deskorolki! Nic ci nie jest?
-Nie, nic mi nie jest!- Odparłam z ironią- Lepiej pomóż mi wstać
Podałam mu rękę, a on ją złapał i mnie podciągnął. Wytrzepałam się i popatrzyłam czy nic mi nie jest. Miałam pięknie rozwalone kolano. Na szczęście nic nie bolało
-Chodź do mojego domu, obmyjemy ranę i w ogóle
Przesiedziałam całe popołudnie u Scotta, był już późny wieczór. Oglądaliśmy jakiś horror w telewizji. Zamiast uważać rozmyślałam czy chłopak... mi się podoba.Tylko jak to może być możliwe? Ostatnio straciłam Damiana, on ma dziewczynę...
-Chcę ci coś powiedzieć- Przerwał moje rozmyślania Scott.
-Wal śmiało- Odparłam i zaczęłam pić kolę
-Bo ja... zakochałem się w tobie
Tak mnie to zszokowało, że wyplułam cały napój. Może robił sobie żart? Na pewno nie
-Megan- Powiedziałam tylko
-Nie kocham jej, TY mi się podobasz
-Mam problem, ty też mi się podobasz
Scott złapał mnie za ramiona i przysunął do siebie. Złożył na moich ustach lekki pocałunek, a ja nie protestowałam.
-Jeżeli byśmy mieli być razem... zerwij w takim razie z Megan
-Lepiej jak ty to zrobisz...
-Nie. Zadzwoń do niej teraz
Scott niechętnie sięgnął po telefon Wystukał dziewięć cyfr na klawiaturze i kliknął w zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach odebrała
-Hej!- Przywitała się
-Cześć... musimy się spotkać
-No dobrze... pa
-Pa
Rozłączył się i rzucił komórkę na kanapę.